Copyright © 2001 Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo - Wschodnich.
Oddział w Krakowie.
Wszystkie prawa zastrzeżone.


Maria Dayczak-Domanasiewicz

DRUŻYNY BARTOSZOWE
Pamięci ich założyciela inż. Wawrzyńca Dayczaka



Trzydzieści lat od śmierci mojego śp. Ojca, architekta Wawrzyńca Dayczaka (1882-1968) i zarazem lat dziewięćdziesiąt od powstania jego dzieła lat młodzieńczych - Drużyn Bartoszowych, to właściwa okazja do przypomnienia zarówno postaci, jak i organizacji, której był inicjatorem i współtwórcą.
Dziś, w zmienionych realiach niepodległej III Rzeczypospolitej, po długim okresie ograniczonego i zmienionego terytorialnie bytu państwowego, mało kto pamięta, że Drużyny Bartoszowe były pierwszą, powstałą na ziemiach polskich, organizacją niepodległościową młodzieży wiejskiej. Wraz z założonym przez Józefa Piłsudskiego Związkiem Strzeleckim oraz Polowymi Drużynami Sokolimi i Drużynami Strzeleckimi, współtworzyły one rodzący się na terenie ówczesnego zaboru austriackiego przed I wojną światową polski ruch wojskowy.

Pierwszym przywódcą (Naczelnikiem Głównym) Drużyn Bartoszowych, a zarazem autorem ich struktury ideowo-organizacyjnej, był ówczesny student wydziału architektury Politechniki Lwowskiej - Wawrzyniec Dayczak (Dajczak), wywodzący się z polskiej rodziny chłopskiej z okolicy Załoziec w województwie tarnopolskim. Według jego własnych słów:.dążenie do odzyskania niepodległości stanowiło główne zadanie i główny cel uświadomienia młodej generacji ludowej... izowano ten cel w pracy terenowej Drużyn, poczynając od wychowania patriotyczno-obywatelskiego za pomocą rozbudowanego ruchu oświatowego, głównie jednak przez ćwiczenia, prowadzone początkowo pod pozorem prac "sekcji gimnastyki i musztry" oraz pożarnictwa, przekształcone z czasem - w obliczu przewidywanej wojny - w regularne działania przysposobienia wojskowego. Realizacja tak zakreślonych zadań, w ciągu sześciu lat istnienia organizacji, wypełniła w pewnej mierze zaniedbany dotychczas obszar życia społeczeństwa polskiego pod zaborami.

Drużyny Bartoszowe, posiadając swą stałą siedzibę we Lwowie, rozwijały swe struktury terenowe początkowo wyłącznie w Galicji Wschodniej. Z czasem jednak zwiększyły obszar swego działania na tereny Galicji zachodniej, Śląsk Cieszyński oraz sporadycznie na ziemie zaboru rosyjskiego i na Bukowinę.

Na atmosferę sprzyjającą narodzinom tego ruchu oddziałał niewątpliwie emanujący z Krakowa ruch młodopolski, którego wykładnią była poetycka twórczość Stanisława Wyspiańskiego, tradycja Wielkiej Emigracji, jak również pozytywistyczna postawa polskiej inteligencji, która tak żywo odcisnęła się na rodzimej literaturze i publicystyce społeczno-gospodarczej przełomu wieków. Nie mniej jednak - w odróżnieniu od tamtych ogólnych trendów - idea przewodnia Drużyn Bartoszowych była inicjatywą podmiotową, zrodzoną w określonej sytuacji politycznej, w konkretnych warunkach etnicznych i kulturowych ziem południowo-wschodnich.

Podobnie jak wcześniej organizacja "Sokoła" - również i Drużyny Bartoszowe powstały w lwowskim środowisku akademickim. Jednakże w odróżnieniu od tegoż, obejmującego sfery społeczności miejskiej, zarówno trzon organizacyjny Drużyn, jak i ich rzesze członkowskie, uformowały się głównie (choć nie jedynie) w oparciu o młodzież pochodzenia chłopskiego. Kadrę kierowniczą tej organizacji, skupioną w Radzie Naczelnej i Radzie Nadzorczej, reprezentowali w większości studenci różnych kierunków uniwersyteckich, politechnicznych i innych. Należeli do nich m.in. Stanisław Bac, Jan Bach, Stanisław Gieysztor, Stefan Pasławski, Stanisław Śmigielski, Adam Tiger, Lesław Węgrzynowski, a nadto kpt. Czesław Mączyński, późniejszy naczelny komendant Obrony Lwowa.

Świadomość obywatelską i linię polityczną organizacji kształtowała Liga Narodowa oraz tajna, międzyzaborowa organizacja - Związek Młodzieży Polskiej "Zet", z którą od kilku lat związany był zarówno W. Dayczak, jak i część jego kolegów z kadry dowódczej. Dla idei Drużyn potrafił on też pozyskać wybitnych przyjaciół i protektorów, w osobach prezesa Rady Narodowej we Lwowie Tadeusza Cieńskiego1 oraz lwowskiego biskupa sufragana Władysława Bandurskiego2, który często uczestniczył w uroczystościach Drużyn we Lwowie i w terenie.

Rolę czynnika integrującego pełniło w Drużynach ich własne pismo "Dzwon", założone również z inicjatywy mojego Ojca, który był jego redaktorem naczelnym. Wychodziło od r.1911 do wybuchu wojny, przy czym główne funkcje redakcyjne pełnił w nim Ludwik Świeżawski, a sekretarzem redakcji był Antoni Lewak. Struktury Drużyn Bartoszowych, ich nazewnictwo i symbolika inspirowane były w dominującym stopniu tradycją wojskowo-powstańczą, szczególnie z czasów Insurekcji Kościuszkowskiej, przy czym odwoływała się ona również do kresowych formacji czasów I Rzeczypospolitej, m.in. do dawnych formacji kozackich.

Warto pamiętać, że organizacja w swej podstawowej bazie działała w warunkach istniejących i uznawanych od wieków za naturalne - wieloetniczności i wielokulturowości tych ziem, ale zawsze w poczuciu konieczności obrony polskiej racji stanu i polskiej kultury, które to wartości na skutek polityki władz austriackich, już wówczas były poważnie zagrożone. Nie mniej jednak styl realizowania tego programu przez organizację był wolny od piętna nacjonalizmu. Wynikało to z faktu, że w polskim środowisku wiejskim Małopolski Wschodniej - z którego wyrósł i z którym utożsamiał się zarówno mój Ojciec, jak i szerokie kręgi działaczy i członków Drużyn Bartoszowych - współistnienie narodów było rzeczą naturalną, wartością samą w sobie. Konieczność samookreślenia ideowego i programowego nie wynikała zatem w Drużynach z chęci dominacji. Była jedynie dowodem, a zarazem skutkiem realistycznej oceny postaw strony przeciwnej. Te złożone przyczyny były powodem znacznie trudniejszej sytuacji Drużyn jako organizacji paramilitarnej, w porównianiu z innymi jednostkami tego typu, co wyrażało się m.in. w trudnościach w zaopatrzeniu w broń i w korzystaniu z przysługującej innym organizacjom pomocy wojskowej itp. Nie mniej byt organizacji, utrzymującej się głównie ze składek członkowskich i rzadkich dotacji, był zapewniony.

Z końcem roku 1912, z powodu konieczności ukończenia studiów oraz innych problemów zawodowych, Wawrzyniec Dayczak zrezygnował z dalszego sprawowania naczelnego kierownictwa Drużyn Bartoszowych. Do wybuchu wojny, tj. w okresie 1913-14, funkcję tę piastował dr inż. Stanisław Bac. Okoliczności zewnętrzne sprawiły, że w tych latach wojskowy cel Drużyn stał się dominujący. Szkolenie kontynuowano nadal w ramach wzmocnionego organizacyjnie Wydziału Wojskowego, kierowanego przez zawodowych wojskowych: St. Śmigielskiego, szczególnie zaś staraniem S. Pasławskiego, ówczesnego zastępcy Naczelnika Głównego. Zintegrowaną formą szkolenia były kursy wojskowe, organizowane w Brzuchowicach, Dublanach i Nowym Sączu. Liczebność Drużyn Bartoszowych obejmowała w końcowym okresie ponad 10 tysięcy członków, co stawiało je w rzędzie największych organizacji tego typu.

I choć we wrześniu 1914 roku w Mszanie Dolnej, Drużyny Bartoszowe - wchodzące w skład rozwiązanego tam wówczas Legionu Wschodniego - przestały istnieć jako organizacja wojskowa, ich siła moralna i zdobyty potencjał sprawiły, że w latach wojny zasiliły one szeregi formującego się Wojska Polskiego. Część drużyniaków, w tym również kadry dowódczej i instruktorskiej, walczyła potem w I i II Brygadzie Legionów, w armii gen. Hallera, w oddziałach obrony i odsieczy Lwowa i innych formacjach. Cel ideowo-wychowawczy, założony przez mego Ojca, został zatem osiągnięty, przełamując w dużej części młodej chłopskiej generacji terenu Małopolski dotychczasowy, w większości bezideowy stereotyp, charakterystyczny dla większości starszego pokolenia chłopów galicyjskich.

Dokumentacja działań Drużyn Bartoszowych utrwalona została w opracowanej zbiorowo monografii w postaci Księgi Pamiątkowej, poświęconej Wojsku Polskiemu i wydanej w 1939 roku, nakładem lwowskiego Ossolineum, w XXX rocznicę powstania organizacji. Jednakże niemal cały przygotowany do kolportażu jej nakład został (prawdopodobnie celowo) zniszczony na początku okupacji sowieckiej we Lwowie. Było to okolicznością niewątpliwie ratującą życie zarówno byłej kadrze kierowniczej, jak i dawnej rzeszy członkowskiej w terenie.

Przypuszczalnie z tej przyczyny, jak również z powodu trwających przeszło pół wieku dezinformacji i przemilczeń w dziedzinie polskiej historii najnowszej, nie zaistniały Drużyny Bartoszowe w szerszej świadomości Polaków. Można jednak żywić nadzieję, że w obecnych czasach i w przyszłości zachowają one należne im miejsce w kanonie współczesnej wiedzy historycznej, dotyczącej zarówno walk o niepodległość Polski, jak też dróg rozwoju polskiego ruchu ludowego, który niestety zbyt często utożsamiany jest wyłącznie z ruchem klasowym.

Na zakończenie warto wspomnieć, że część kadry dowódczej Drużyn Bartoszowych weszła niebawem w skład utworzonej przez jej b. członka, kpt. Cz. Mączyńskiego, tajnej, międzyzaborowej organizacji wojskowej PKW (Polskie Kadry Wojskowe), a niektórzy zostali członkami Naczelnej Komendy Obrony Lwowa. W gronie tym znalazł się również Wawrzyniec Dayczak. Po zwolnieniu ze służby w wojsku austriackim, w której odniósł trwałą kontuzję na froncie włoskim, wstąpił on w randze podporucznika w szeregi Wojska Polskiego w dniu 1 listopada 1918. W NKOL wykonywał powierzone zadania specjalne, m.in. jako kierownik referatu propagandy, podległego wydziałowi wywiadowczemu NK. Organizował akcje wywiadowczo-dywersyjne, później pracował w dziale technicznym NK. Na przełomie r.1918/19 został wydelegowany z listami do Warszawy, w związku z potrzebą organizacji dalszej pomocy wojskowej dla Lwowa. Pełniąc funkcję adiutanta płk. Skrzyńskiego współpracował w organizowaniu kompanii odsieczowych. Po zwolnieniu ze służby wojskowej, Ministerstwo Robót Publicznych skierowało go, jako architekta, do pracy przy odbudowie po zniszczeniach wojennych.

W okresie dwudziestolecia międzywojennego we Lwowie, a po II wojnie w Jarosławiu, pracował w swym zawodzie. Zmarł w Jarosławiu w 1968 r., pochowany na cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.

Życie mojego Ojca, zarówno w młodzieńczym okresie jego działalności niepodległościowej, jak i w latach aktywności zawodowej jako architekta, traktowane było przezeń - zgodnie z duchem działania całej ówczesnej generacji Polaków - przede wszystkim w kategoriach służby. Owoce jego pracy w obydwu dziedzinach zniweczyły w znacznym stopniu wypadki dziejowe. Stało się to niestety doświadczeniem znacznej części jego pokolenia, zwłaszcza tej - urodzonej na ziemiach wschodnich Rzeczypospolitej.

-----------------------

1 O T. Cieńskim pisaliśmy w poprzednim numerze CL (3/98), Książki-czasopisma.

2 O biskupie W. Bandurskim - patrz CL 3/97, Sylwetki.

Bibliografia i źródla (w wyborze):

H. Regiński, Drużyny Bartoszowe [w:] Księga Chwały Piechoty, gł. red. B. Prugar-Ketling, Warszawa 1937-1939.

Drużyny Bartoszowe 1908-1914. Księga Pamiątkowa, praca zbiorowa, Lwów 1939.

L. Ordyniec, Chorągiew buczacka Drużyn Bartoszowych, Warszawa 1939.

W. Dayczak, Z dni wielkich przemian. Wspomnienia architekta, Jarosław 1963-68 (maszynopis w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich we Wrocławiu).

MARIA DAYCZAK-DOMANASIEWICZ, ur. we Lwowie. Studia na Uniwersytecie Jagiellońskim, historyk sztuki. B. wykładowca na Wydziale Konserwacji Dzieł Sztuki ASP w Krakowie. Autorka licznych publikacji z zakresu historii sztuki.


Copyright © 2001 Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo Wschodnich.
Oddział w Krakowie.
Wszystkie prawa zastrzeżone.

Powrót

Powrót
Licznik