Wielcy zapomniani

Kornel Makuszyński - optymistyczna wizja świata

Styl Makuszyńskiego nacechowany jest pełnym wdzięku humorem, liryzmem i gawędziarską swadą, a z treści utworów promieniuje radość życia i zauroczenie pięknem świata. Poprzez swoje książki pisarz uczy, jak odkrywać w innych ludziach dobro, wrażliwość i piękno oraz jak otwierać się na ich potrzeby. Warto wspomnieć, że miłość do ludzi i świata była tą siłą, która stale kierowała piórem twórcy. Urodził się 8 stycznia 1884 roku w Stryju, we Lwowie zaś w gimnazjum im. Długosza zdał egzamin dojrzałości. Od czternastego roku życia utrzymywał się sam, początkowo z korepetycji, a później z pracy dziennikarskiej. Był bardzo związany ze Lwowem, który pokochał dozgonną miłością. W swoich tekstach pisał o nim zawsze z wielkim uczuciem. Za przykład niech posłuży fragment z "Uśmiechu Lwowa", w którym stwierdza: "Lwów miał zawsze duszę radosną i rozśpiewaną. Przewalały się ponad nim burze, rude przewalały się pożogi, żelaznym zębem wojna gryzła jego mury, gromy biły w jego wieże, a jego dusza jakąś żarliwą wiarą przepojona zawsze śpiewała. (...) Jest to miasto Polską obłąkane. Duszy swojej nie ukrywa, więc ją każdy ujrzeć może, jak rozkwitłą czerwoną różę. Czaruje nią i zniewala. Rozkochać potrafi każdego swoim uśmiechem, jasnym, szczerym i rzewnym".

Poetycki debiut

Już jako siedemnastolatek zadebiutował Makuszyński utworami poetyckimi w redagowanym przez Jana Kasprowicza "Dodatku Literackim Słowa Polskiego". Sam w "Bezgrzesznych latach" tak wspomina to wydarzenie: "Mija jeden dzień - nic... Jest wiersz Leopolda Staffa - śliczny! Mija drugi tydzień - nic. Jest wiersz Maryli Wolskiej - przepiękny! Jakże mogło być inaczej? Moje sonety wiją się w mękach na dnie kosza, ciśnięte tam ze wzgardą przez Kasprowicza. A jednak stało się inaczej. Boże jedyny! Na pierwszym miejscu w dodatku literackim jaśnieją, błyszczą, promienieją, krzyczą, wrzeszczą na cały świat moje wiersze, moje dwa sonety! Jan Kasprowicz uznał je za godne druku, Jan Kasprowicz kazał je wydrukować! Świat się ze mną zakręcił - chciałem krzyczeć i śpiewać z radości, chciałem ściskać każdego przechodnia i każdemu powiedzieć: 'Panie, to moje wiersze'. W administracji gazety wypłacili mi za dwa sonety dwie korony halerzy osiemdziesiąt waluty austriackiej. Byłem bogaty!".

Studiował potem polonistykę i romanistykę na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu im. Jana Kazimierza we Lwowie i dodatkowo w latach 1908-1910 na Sorbonie w Paryżu. W czasie studiów swoje utwory drukował we lwowskich pismach, zwłaszcza w akademickiej "Tece". Pierwszą książkę, którą stanowił zbiór poezji pt. "Połów gwiazd", ogłosił drukiem w roku 1908. Po powrocie z Paryża, w roku 1910, został stałym współpracownikiem lwowskiego "Słowa Polskiego" i prowadził po ustąpieniu Jana Kasprowicza dział krytyki teatralnej. Stanisław Lam w książce "Życie wśród wielu" tak pisze o tamtym okresie życia pisarza: "Na czoło współpracowników Wasilewskiego w 'Słowie Polskim' szybko wysunął się Kornel Makuszyński. Dwudziestokilkuletni zaledwie ten młodzieniec, już świecący łysiną D'Annunziowską, o nieokiełznanym temperamencie, niezwykłej łatwości pióra, przerzucał się od poezji do prozy, od sentymentalnych wierszy do humorystycznych nowel, od ciętych sprawozdań teatralnych do dowcipnych korespondencji. (...) Makuszyński od razu wszedł do literatury i zajął wybitne, swoje własne miejsce na jej kartach, zanim fotel akademicki sławę nową opromienił mu aureolą".

W tym czasie Makuszyński wydawał mniej więcej co rok nową książkę. Odbywał częste podróże po Europie (najczęściej do Włoch) w towarzystwie Jana Kasprowicza, Leopolda Staffa, Władysława Orkana i innych. Zwiedził Rosję, Niemcy, Włochy, Szwajcarię, Belgię, Holandię i Anglię. Felietonowe sprawozdania z szeregu podróży ukazały się w wydaniu książkowym. Wybuch I wojny światowej zastał pisarza na Litwie, skąd został wywieziony za Wołgę jako austriacki poddany. Makuszyński był od dziecka wielkim miłośnikiem teatru. W opowiadaniu "Dusze na paradyzie" pochodzącym ze zbioru "Bezgrzeszne lata" wspomina: "Stary teatr lwowski jest to gmach ogromny, sędziwy, ku upadkowi się chylący. Mieszkała w nim dusza wspaniała i tęczowa. Wielkie dzieło Skarbka pełne było blasku i wielkości. Teatr miał trzy piętra, a na trzecim było jeszcze jakby półpięterko, drewniana zagroda, tak już wysoko, że smarkacz tam stojący głową dotykał powały. Na tych to wysokościach, jak na szczycie Everestu, szalały burze i miotały się w naszych duszach błyskawice. Tuż nad nami, o pół metra wyżej, mieszkał już Pan Bóg, który czasem zasłuchany w śpiewy na scenie, roztargnioną ręką gładził nasze głowy, czupryny płowe i rozwichrzone myśli, albo dziwne usłyszawszy w rozgorzałych serduszkach szmery, spojrzał i mrucząc: 'Czego beczysz, głupi?' - ocierał ciepłe łzy z niebieskich oczu". W latach 1914-1918 pełnił funkcję kierownika literackiego teatru we Lwowie i kierownika artystycznego Teatru Polskiego w Kijowie. Z racji swojej popularności i faktu, iż był on również bardzo cenionym dziennikarzem - został w Kijowie prezesem miejscowego Związku Literatów i Dziennikarzy Polskich. Do niepodległej Polski wrócił w 1918 roku, ale osiadł, podobnie jak Leopold Staff, już nie we Lwowie, lecz w Warszawie. Tutaj ugruntowała się jego pozycja pisarza.

W Warszawie nastąpił okres żywiołowej działalności pisarza. Swoje felietony i recenzje ogłaszał we wszystkich poczytnych w owym czasie czasopismach, stając się jedną z najbardziej znanych postaci w polskim życiu artystyczno-towarzyskim stolicy. W roku 1926 za poemat "Pieśń o Ojczyźnie" (1924) otrzymał Państwową Nagrodę Literacką, najwyższe wyróżnienie literackie, przyznane mu przez Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. W roku 1937 zaś został powołany do Polskiej Akademii Literatury. Okupację hitlerowską i Powstanie Warszawskie przeżył w stolicy. Po przebyciu obozu w Pruszkowie został wywieziony do Opoczna, skąd przedostał się do Zakopanego, które po wojnie stało się drugim domem pisarza i jego żony Janiny Gluzińskiej. Warto zaznaczyć, że honorowym obywatelem tego miasta był już wcześniej (6 marca 1931 r.). Tam też - w "Opolance" - mieści się obecnie muzeum biograficzno-literackie jego imienia. Powstało w 1966 r. ze zbiorów ofiarowanych przez wdowę po pisarzu, a gromadzi książki, fotografie, obrazy, meble i pamiątki osobiste Makuszyńskich. Kornel Makuszyński zmarł 31 lipca 1953 r. i został pochowany na zakopiańskim cmentarzu - Pęksowym Brzyzku.

Pisarz ze słońcem w herbie

Kornel Makuszyński zasłynął w literaturze polskiej twórczą oryginalnością i optymistyczną postawą wobec życia. Kazimierz Czachowski już przed wojną pisał o nim następująco: "Kornel Makuszyński jest zjawiskiem na tle swego pokolenia wyjątkowym. Z natury liryk o głębokiej i szczerej uczuciowości, organizacja na wskroś poetycka, stał się Makuszyński przede wszystkim humorystą o wybitnie radosnym poglądzie na świat. W utworach Makuszyńskiego rzeczywistość ludzka jest przedmiotem zawsze wybornego dowcipu, charakteryzującego swoisty i własny, aczkolwiek wpadający niekiedy w manierę, styl autora. Makuszyński nawet gdy szydzi, czyni to z pobłażliwością szczeropolskiego komizmu, ale również głęboko nas wzrusza, uśmiechając się przez łzy lub niekiedy w poważnym tonie przenosząc się w kraj baśniowej ułudy. Okazał się również znakomitym piosenkarzem żołnierskim, w tych utworach swoich dając prawdziwe arcydziełka rodzaju - być może - najgłębiej i najbezpośredniej odczutymi w całej jego twórczości".

Makuszyński większość swojej twórczości pisarskiej poświęcił najmłodszym, jego praca literacka i działalność była walką o uśmiech dziecka. W swoich czytelnikach wyrabiał poczucie humoru i zachęcał do zastanowienia się nad wartością etyczną czynów ludzkich. Zaciekawiał, bawił, ale i uczył, przemycając w swych książkach problemy wychowawcze i wartości patriotyczne. "Należy do najpoczytniejszych pisarzy polskich i najświetniejszych humorystów w literaturze polskiej; twórczość jego jest wyrazem optymistycznej pogody ducha" - czytamy w "Wielkiej Ilustrowanej Encyklopedii Powszechnej" Wydawnictwa Gutenberga. I faktycznie taką wymowę mają jego wspaniałe książki dla dzieci i młodzieży, w których radość życia przeplata się z bezinteresowną postawą i wiarą w ludzką dobroć. Był klasykiem humoreski i dowcipnego felietonu. Jego twórczość dla dzieci i dorosłych przepojona jest ogromnym ciepłem i zrozumieniem dla drugiego człowieka. Na kartach swoich powieści ukazuje bohaterów, którzy kierując się w życiu współczuciem dla pokrzywdzonych, jak również wiarą w trwałe związki przyjaźni, zawsze wierni są zasadom moralnym i przekonaniu, że w każdym ludzkim sercu mieści się wiele dobra. Sam Makuszyński we fragmencie pięknego wiersza pt. "Inwokacja" wyznaje Matce Bożej:

Spojrzyj w me serce, Najświętsza Pani,
I choć przez chwilę usłysz,
co w nim śpiewa,
A ujrzysz wielką miłość w tej otchłani,
Co kocha ludzi, kamienie i drzewa.
(...)

Chcę serce moje jako bochen chleba
Pokrajać dla tych, których
głód uśmierca,
Ty zasię spraw to, o Panienko z nieba,
Aby dla wszystkich mi starczyło serca.

Bezgrzeszny świat

Książki Makuszyńskiego były wielokrotnie wznawiane i cieszyły się wciąż niesłabnącą poczytnością. Debiutował w 1908 r. tomem wierszy "Połów gwiazd" i humoreskami "Rzeczy wesołe" (1909), następnie opublikował kilka tomów wierszy, zbiory recenzji teatralnych i felietonów, wspomnień, m.in. "Dusze z papieru" (t. 1-2 w 1911 r.), "Awantury arabskie" (1913), "Bezgrzeszne lata" (1925), "Kartki z kalendarza" (1939). Trzeba jednak śmiało powiedzieć, że nieśmiertelność pisarską zawdzięcza przede wszystkim książkom adresowanym do dzieci. W "Kartkach z kalendarza" powie: "Dziecko, żaczek utrapiony, jest czytelnikiem, jakiego nie ma drugiego". Ze świetnej znajomości dziecięcej psychiki rodzą się największe i najsłynniejsze dzieła Makuszyńskiego, tj. "O dwóch takich, co ukradli księżyc" (1928), "Przyjaciel wesołego diabła" (1930), "Panna z mokrą głową" (1933), "Wyprawa pod psem" (1936), "Awantura o Basię" (1937), "Szatan z siódmej klasy" (1937) czy "Szaleństwa panny Ewy" (1957). Dla najmłodszych dzieci napisał cykl historyjek słowno-obrazkowych o przygodach Koziołka Matołka (1933-1934) i małpki Fiki Miki (1935-1938), a także osnutych wokół polskich legend: "O wawelskim smoku" (1937), "Wanda leży w naszej ziemi" (1938), "Za króla Piasta Polska wyrasta" (wydanie pośmiertne 1985). Książki te miały wiele wznowień i tłumaczeń na języki obce. W nich zawarł on elementarne wartości etyczne, ucząc, jak należy kochać drugiego człowieka i dostrzegać w świecie dobro. W "Bezgrzesznych latach", w przepięknym dialogu pisarza ze słonecznym promieniem, czytamy:
- Cóż mogę ja, człowiek?
- Mało, wiem, że mało. Możesz jednak uczynić, co ja czynię. Niewiele to, prawie nic, ale większą jest ofiara pokornego serca niż złota ofiara bogacza. Możesz iść moją drogą, tu i tam, i wszędzie.

I choćbyś miał w duszy tysiąc zgryzot, a w sercu morze łez, znajdź jednak na jego dnie uśmiech. Położysz go na spłakanych oczach, a uśmiechną się. Położysz go na ustach spragnionych, a wyda się im jak kropla rosy. Położysz go na serce zziębnięte i ogrzejesz je. Pokażesz go duszy udręczonej, a ona na moment jeden zapomni o udręczeniu. Uśmiechem miłości zapełnisz noc bezsenną i pełną zgryzoty, zetrzesz nim z warg ludzkich słowo przekleństwa. Uśmiech jest wielkim szczęściem ludzi bardzo biednych, którzy sami już go w sobie nie znajdą. Uśmiech jest złotym dzieckiem miłości, a oni mają serca wyschnięte, już bez miłości. Trzeba im ją przypomnieć.

Utwory Kornela Makuszyńskiego są dziełami o nieprzemijających walorach dydaktycznych. Na jego książkach - zawsze pełnych słońca i miłości - wychowują się kolejne pokolenia Polaków, niekoniecznie tylko te najmłodsze. Dzieje się tak, ponieważ przepojone są one najszlachetniejszymi wartościami i mądrą filozofią zgody na otaczający nas świat. "Owo słońce - pisze o twórczości pisarza Witold Szolginia w "Tamtym Lwowie" - jest oczywiście alegorią oraz symbolem istoty i głównych cech jego pisarstwa: pogodnej afirmacji życia, spoglądania z otuchą i nadzieją w przyszłość swoją i świata, szlachetności życiowych postaw, wiary w ludzką dobroć, wielkiej sympatii dla bliźnich oraz współczucia dla pokrzywdzonych przez zły los. No i oczywiście lirycznego humoru i żywej wesołości jako skutecznych remediów na troski i zmartwienia codziennego ludzkiego żywota, a także na klęski doznawane od wspomnianego złego losu. (...) Wszystko to, poczęte przez Makuszyńskiego jeszcze we Lwowie, przenikało tworzone potem przez tego 'pisarza ze słońcem w herbie' i wydawane już gdzie indziej utwory dla dzieci i młodzieży o tak dobrze od dziesiątek lat znanych i pamiętanych tytułach...".

Piotr Czartoryski-Sziler


Tekst pochodzi z gazety "Nasz Dziennik"

Materiał umieszczono za zgodą Redakcji. Wszystkie prawa zastrzeżone dla Redakcji gazety „Nasz Dziennik”

Powrót
Licznik

  Licznik