JERZY GARDYNIK

Rola Instytutu Tyfusowego profesora Rudolfa Weigla

w osłonie ludności i konspiracji polskiej

w okupowanym Lwowie

Wielka rola Instytutu profesora Rudolfa Weigla w dziele osłony interesów polskiej ludności Lwowa w warunkach okupacji sowieckiej i niemieckiej jest bezsprzeczna.

Znaczenie Instytutu w tej dziedzinie wynika z dwóch zasadniczych uwarunkowań, a mianowicie całkowitego opanowania Zakładu przez najbardziej świadoma dziejowych zagrożeń warstwa społeczna jaka była inteligencja lwowska i umiejętności wykorzystania bezwzględnej dla okupantów konieczności uzyskania w skali przemysłowej szczepionki przeciw tyfusowi plamistemu.

W tym czasie jedynie profesor Weigl i jego współpracownicy mogli podołać opanowaniu tego rodzaju produkcji. Natomiast światowa sława profesora nie była dla najeźdźców nawet najmniejsza przesłanką do tworzenia ulg czy kompromisów w stosunku do osób przez niego zatrudnionych. Dostatecznie o tym świadczą właśnie daleko idące represje jak aresztowanie przez hitlerowców administratora gmachu Instytutu przy ulicy Potockiego Kazimierza Berga związanego z konspiracją harcerską, doktora zakładowego Karola Różyckiego, czy też osób pochodzenia żydowskiego, zatrudnionych w Instytucie takich jak kontroler zespołu strzykaczy harcmistrz Marian Rosen i jego zgładzona później matka pracująca jako karmicielka.

Natomiast posiadając bezpośredni wpływ na przyjęcia do pracy profesor stworzył system gwarantujący zgodną z interesami ludności polskiej selekcję przyszłych pracowników, zaś preferując osoby najbardziej zagrożone spowodował pogłębienie owej selekcji i w sposób naturalny doprowadził do dużego nasycenia Instytutu pracownikami związanymi z patriotycznym polskim ruchem podziemnym, z konspiracją wojskową i cywilną.

Sprawy techniczne związane z przyjmowaniem do pracy zostały przez profesora powierzone bezpośrednio doktor Annie Herzig. Przy staraniach o pracę w Instytucie, przynajmniej w stosunku do petentów mniej znanych należało posiadać rekomendacje od osób lub pracowników Instytutu znanych profesorowi Weiglowi, doktor Annie Herzig oraz doktorowi Henrykowi Mosingowi. Rozmowy ze starającymi się o przyjęcie do pracy doktor Herzig prowadziła w oparciu o dane uzyskane od osób rekomendujących kandydata. Pytania jej były dociekliwe zwłaszcza w szczegółach niedopowiedzianych przez rekomendujących. Bardzo często o przyjęciu do pracy decydował stopień zagrożenia ze strony okupanta.

W czasie pierwszej okupacji sowieckiej istniał ogólny zakaz zatrudniania Polaków - uciekinierów z zachodniej i centralnej Polski. Według zamierzeń okupanta ludzie ci mieli być wywiezieni w głąb Rosji. Mimo tego uciekinierzy byli zatrudniani w Instytucie. Przykładem tego jest przyjęcie do pracy jako strzykacza poznańskiego prawnika Aleksandra Zwierzyńskiego. Tuż po wkroczeniu Niemców do Lwowa, do Instytutu przyjęto kilku Polaków byłych więźniów NKWD, którzy zdołali umknąć kaźni przy wycofywaniu się Rosjan z Polski. Zatrudnienie jako strzykacze znaleźli wtedy między innymi były komendant Lwowskiej Chorągwi Harcerzy związany z harcerską konspiracją Aleksander Szczęścikiewicz, któremu udało się zbiec z więzienia w Brygidkach i uczestnik konspiracji antysowieckiej we Lwowie Marian Gubrynowicz, który uciekł z więzienia w Berdyczowie.

Nasycenie Instytutu członkami lwowskiej konspiracji wojskowej było powodem zatrudnienia w nim, tuż po zajęciu Lwowa przez Niemców, Stanisławy Grabskiej, córki byłego ministra Grabskiego. Przybyła ona do Lwowa na rozkaz Komendy ZWZ w Warszawie jako upoważniany delegat. Zadaniem jej było nawiązanie bezpośredniej łączności konspiracyjnej z komendą ZWZ na okupację sowiecką we Lwowie w zaplanowanym po łączeniu obu wielkich struktur konspiracji wojskowej. Grabska została delegowana do Lwowa jako osoba znana w środowisku i wskutek tego mogąca podołać nawiązaniu bezpośredniej łączności. Działo się to w czasie nader krytycznym dla lwowskiej konspiracji wojskowej, po okresie trudności w przechodzeniu granicy obu okupacji, w warunkach niechęci do utraty samodzielności przez lwowskie środowisko i rodzącej się sprawy pułkownika Macielińskiego. W tej sytuacji misja Grabskiej była bardzo trudna. Być może Grabska posiadała dużą intuicję podchodząc do poszczególnych pracowników Instytutu związanych z konspiracją. Być może ktoś bardziej zorientowany skierowywał ją do odpowiednich osób. W każdym bądź razie o misji Grabskiej wiedziało w Instytucie wiele osób. Mimo to nie miały miejsca przecieki informacji w niepożądanym kierunku, co bardzo dobrze świadczyło o wartościach sporej przecież grupy ludzi w Instytucie zorientowanych w charakterze misji Grabskiej, która bezpiecznie wypełniła swoją misję.

Wskutek patriotycznej postawy profesora Weigla i jego pracowników w czasie okupacji niemieckiej wzrosło znaczenie Instytutu jako ośrodka pełniącego funkcje osłonowe w stosunku do ludności polskiej, a zwłaszcza osób związanych z życiem konspiracyjnym. Wielkie w tym zakresie znaczenie miała możliwość uzyskiwania legitymacji zakładowych na blankietach firmowanych przez Oberkomando der Wehrmacht, dających swobodę poruszania się bez obawy zatrzymania w akcjach policyjnych takich jak łapanki i wywozy do Niemiec na roboty. Legitymacje Instytutu stwarzały osobom związanym z konspiracją możliwość swobodnego poruszania się po mieście. W przypadku karmicieli wszy laboratoryjnych istniało uzasadnienie do co najmniej dwukrotnego wychodzenia z domu w ciągu dnia i wykorzystywania swobodnego czasu na cele konspiracyjne. Z tych względów osoby związane w wielkim zakresie z działalnością podziemną pracowały przeważnie w Instytucie jako karmiciele. Karmicielem wszy był między innymi szef sztabu Lwowskiego Okręgu AK major Karol Borkowiec (pseudonim "Zenek"), były adiutant dowódcy 19 pułku piechoty Odsieczy Lwowa, który bardzo wysoko oceniał zasługi Instytutu dla AK. Karmicielką wszy była również docent Uniwersytetu Jana Kazimierza Stefania Skwarczyńska, która wówczas sprawowała kierownicze funkcje w podziemnych wydawnictwach. W zespole doktora Henryka Mosinga pracował Tadeusz Garliński, ściśle związany z konspiracyjną Delegaturą Rządu.

Dość znaczna ilość legitymacji instytutowych została rozdzielona między działaczy podziemnych nie pracujących w Instytucie. Do takich należał porucznik Laskowski, którego specjalnością była dywersja zarządzeń okupacyjnych.

Przykładem nasycenia niektórych zespołów pracowniczych członkami konspiracji mogą być grupy strzykaczy pozostające we wspólnym pomieszczeniu i kierowane przez ówczesnego lekarza weterynarii Lesława Ogielskiego i nauczyciela szkół średnich Neuhoffa. W wymienionych grupach pracowały osoby związane z:

  • Delegaturą Rządu - Neuhoff
  • Kompletami Podziemnego Nauczania - Smyrska Halina, Chmura Artur
  • ZWZ-AK-NIE i inne organizacje wojskowe:
    - Kaniak Tadeusz, przedwojenny oficer Straży Granicznej,
    - Szczepański Leszek, porucznik 10 dywizjonu pancernego z Żurawicy, utalentowany artysta-grafik, karykaturzysta,
    - Madurowicz Roman , podporucznik 40 pułku piechoty Dzieci Lwowskich, porucznik AK, komendant Rejonu Pasieki Łyczakowskie w dzielnicy AK Lwów-Wschód, więzień Gułagu,
    - piszący te słowa, żołnierz Ochotniczej Brygady Obrony Lwowa w 1939 r., zastępowy harcerskiego wywiadu wojskowego w 1939-40 r., żołnierz ZWZ-AK, elew Szkoły Podchorążych Piechoty AK, następnie zastępca dowódcy plutonu piechoty i kolejno dowódca plutonu (w czasie Burzy), komendant rejonu I-go w dzielnicy Lwów-Zachód NIE, więzień Gułagu, podporucznik AK,
  • wywiad AK - inż. Pyszyński i student Akademii Weterynarii Dobrzański.

    Wymienione osoby stanowiły około 50% pracowników w danych grupach strzykaczy, którzy przewinęli się przez nie w czasie okupacji niemieckiej. Mniej więcej takie proporcje były obserwowane w większości zespołów.

    Instytut prowadził również własną działalność konspiracyjną sprowadzającą się do przydzielania szczepionek najlepszej jakości do obozów koncentracyjnych, ghett i oddziałów partyzanckich. Możliwe było to w wyniku niemieckiej aprobaty na produkcję słabszych szczepionek, lecz wytwarzanych w wielkiej ilości dla żołnierzy niemieckich. Tak więc Wehrmacht otrzymywał najgorsze szczepionki.

    Zasługą Instytutu wobec własnej młodzieży było praktyczne zlikwidowanie obowiązku służby w Baudienście. Początkowo uzyskano zgodę władz okupacyjnych na odbywanie służby w Baudienście wyłącznie dla potrzeb Instytutu. Okazało się, że w tych warunkach instytutowy Baudienst nie ma prawie pracy. Kazano więc młodym pracownikom powrócić do swojej pracy w Instytucie.

    Autor zdaje sobie sprawę, że niniejsza relacja stanowi zaledwie wycinkowy opis działalności Instytutu w zakresie osłony ludności polskiej w czasie okupacji i będzie bardzo wdzięczny za uzupełnienia i dodatkowe opisy kierowane na adres redakcji Semper Fidelis.


    Copyright © 1995 Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo Wschodnich.
    Wrocław.
    Wszystkie prawa zastrzeżone.

  • O profesorze Weiglu i "Weiglowcach" - wspomnienia długoletniego przedwojennego współpracownika prof. Weigla - Władysława Wolffa


    Powrót

    Powrót
    Licznik